poniedziałek, 30 stycznia 2017

Od R. cd opowiadania Alegorii

Skrzywiłem się, gdy lisica przesunęła swoim ogonem po moim pysku. Wolałbym, żeby robiła to komuś innemu.
- Nie za wygodnie ci? - mruknąłem i spojrzałem na smukłe ciało lisicy. Leżała sobie tak po prostu na plecach, przed nieznajomym lisem. Ciekawie.
 - No mogłoby być trochę lepiej. - odparła. Jej spojrzenie było skierowane prosto na mnie.
W tym właśnie momencie przez głowę przeszedł mi głupi pomysł, który oczywiście zamierzałem zrealizować. Odsłoniłem kły oraz zjeżyłem się, po czym powolnym krokiem na ugiętych łapach zacząłem się do niej zbliżać.
- R...? - Przez jej oczy przeszedł błysk przerażenia. - R., na bogów, co ty robisz?!
Z mojego gardła wyrwał się cichy warkot.
Nim Alegoria zdążyła się podnieść, skoczyłem na nią, a właściwie to tuż obok niej. Pisnęła zdziwiona i spróbowała się przetoczyć spod moich łap, ale szybko zagrodziłem jej drogę.
- Wojowniczka. - parsknąłem. - Też mi coś.
- Po prostu się nie spodziewałam... - wymamrotała. - Uważaj!
Poderwałem łeb do góry, aby zobaczyć źródło jej okrzyku. Zamiast tego jednak czarna postanowiła mnie wyciąć, przez co straciłem równowagę i zaryłem nosem w ziemię.
- I co teraz? - Uśmiechnęła się z triumfem otrzepując swoje futro z mchu. - Widzisz...
Nie dokończyła jednak swojej wypowiedzi, ponieważ położyłem się na niej. Lisica była ode mnie mniejsza, więc nie sprawiło mi to żadnego problemu. Na znak ostatecznej wygranej pociągnąłem ją za ucho. Oczywiście w bardziej pieszczotliwy i delikatny sposób, niż zrobiłbym to komuś innemu.

Alegoria?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.