- Ace...? - mruknęłam, gdy lis wybauszył na mnie oczy. Był ewidentnie spanikowany.
- Chali... - Położył uszy po sobie. - Odłóż to, proszę.
- Co, miałam tego nie zobaczyć? - fuknęłam zdenerwowana. Czy on znowu coś ukrywał?
- Nie, ruda, to nie tak.. - zaprotestował cicho, ale nie dałam mu dokończyć.
- A więc czyje to? - niemalże warknęłam patrząc mu prosto w oczy.
- Jak na razie moje. - burknął. Błąd.
- Chali... - Położył uszy po sobie. - Odłóż to, proszę.
- Co, miałam tego nie zobaczyć? - fuknęłam zdenerwowana. Czy on znowu coś ukrywał?
- Nie, ruda, to nie tak.. - zaprotestował cicho, ale nie dałam mu dokończyć.
- A więc czyje to? - niemalże warknęłam patrząc mu prosto w oczy.
- Jak na razie moje. - burknął. Błąd.
- Ah, tak?! - krzyknęłam. - I niby po co ci coś takiego?
- Chalize! - warknął ostrzegawczo, jednocześnie jeżąc się i odsłaniając kły.
- Co, a może to dla dziewczyny? - odezwałam się jadowicie.
Ace?
- Co, a może to dla dziewczyny? - odezwałam się jadowicie.
Ace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.