środa, 18 stycznia 2017

Od Ace C.D. opowiadania Chalize

- Miałem. Można tak powiedzieć. - westchnąłem. Miałem nie mówić jej o tym, że gdzieś na świecie mogą wałęsać się lisy mojej krwi, ale chyba nie mam wyboru.
- Ach tak? - oparła łeb o moją klatkę piersiową szykując się na dłuższą historię.
- Ta. Nie wiem, czy wiesz, ale w swoim krótkim życiu sporo podróżowałem. Niemcy, Czechy, Słowacja, Austria, wywiało mnie do Francji, Włoch...  Odwiedziłem kilkadziesiąt stad, walczyłem za niektóre..
- Nie. Nigdy nie mówiłeś..
- No widzisz. Gdy miałem niespełna rok, zostałem uśpiony, złapany i wywieziony do Włoch, do ogrodu zoologicznego. Miałem tam spędzić życie za kratami wybiegu razem z inną lisicą w moim wieku.
- I co się stało?
- Byłem tam około miesiąca. Szybko się zorientowałem, że dostawanie do jedzenia zdechłych mysz nie jest moim życiowym celem. Dlatego nie jem już myszy. Dodatkowo inne zwierzęta mnie nienawidziły.
- Dlaczego?..
- Bo jestem lisem, ruda! Nic im nie zrobiłem, a mimo to byłem najgorszy. W takim towarzystwie łatwo o depresję. W końcu skończyło się na tym, że znalazłem sposób na ucieczkę ze swojego wybiegu i kradłem pożywienie innym. Nieźle się napracowałem, żeby uciec, ale po tych trzydziestu dniach udało się. Ta lisica  i ja byliśmy wolni pomiędzy ulicami Włoch. To nie było miejsce dla lisów. Pełno kamienic i wody. Udało mi się wsiąść na prom, który płynął do Francji. Po przypłynięciu, oddzieliliśmy się. Poszła w swoją stronę, a ja w swoją. No i od Francji się zaczęło, wiesz? - zaśmiałem się.
- We Francji siedziałem rok. Od stada lisów do stada. Nie potrafiłem zostać w jednym. A w każdej sforze nowe, francuskie lisice. Są specyficzne. Teraz nie powiem ci dokładnie. Nawet nie pamiętam ich imion, ale wiem, że po Francji mogą biegać lisy mojej półkrwi. - skrzywiłem pysk patrząc się na ścianę.
- Mniejsza. Szukałem swojego państwa. Swoich rodzinnych terenów. Przez kolejny rok podróżowałem przez całą Europę, żeby być tu, gdzie teraz. Założyć tu stado i osiedlić się na stałe w miejscu spoczynku moich rodziców. Jako szczeniak poznałem Balladę, a gdy mnie wywieźli do Włoch, myślał, że go zdradziłem. Wyprali mu mózg i teraz chce mnie zabić. Życie to nie bajka, mała.

Chazlie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.