- Ace... Boli... - jęknęłam, wciskając się w jego futro.
- Chali, nie kręć się tak. - wymamrotał nerwowo. - Niosę cię do Znachora, wytrzymaj...
Łatwo mu było mówić! Powoli trafiłam siły, ale Ace zbliżał się już do Znachora. Zza drzwi jego nory wyglądał rudy pysk.
- Znachor! - zawołał Fulco, ściskając mnie kurczowo w łapach. - Szybko!
Znachor w kilku susach znalazł się tuż przy mnie i ostrożnie mnie podniósł, tym samym odciążając Ace.
- Nic nie rozumiem... - mruknął. - Miała rodzić dopiero jutro...
- Znachor. - zamyślił się Ace, wnosząc mnie do nory Znachora. - Która jest godzina?
- Jakaś dwudziesta druga, a co? - odparł i ułożył mnie na posłaniu.
Zacisnęłam powieki i cicho jęknęłam, zwracając na siebie uwagę. Fulco uklęknął tuż przy mnie.
- Spokojnie, malutka... Będzie dobrze. - uspokajał mnie, delikatne ściskając moją czarną łapę.
Ace? Musimy to jakoś przedłużyć :v
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.