- Jak to dla mnie? - Zmarszczyłam brwi.
Ace zaśmiał się na ten widok.
- Normalnie, głuptasku. - Wyszczerzył się. - Jest dla ciebie i tylko dla ciebie.
Byłam trochę zbita z tropu. Niby po co Ace miałby kupować obrożę...? Zazwyczaj takie rzeczy kupuje się na specjalne okazje, a nie tak o, jako zwykły prezent.
- Czyli nie pójdziesz do Francji? - zapytałam podejrzliwie.
- Pójdę. - odparł twardo Ace. - Pójdę szukać moich dzieci i będę miał własny harem. Wiesz, nawet sobie przypominam kilka imion...
- Ale ty głupi jesteś. - burknęłam.
- Ja? - Objął mnie czule. - A kto mnie podejrzewał o zdradę? Albo o bycie z Willowem?
- O bycie z Willowem sam się posądziłeś. - mruknęłam, już mniej obrażona.
- Nie spinaj się tak, mała. - szepnął mi prosto do ucha. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. - Nie pójdę do żadnej Francji. W końcu mam ciebie i naszą malutką Elizabeth.
Ace? Wybacz długość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.