piątek, 19 maja 2017

Od Lori - seria eventowa #10 (2)

Zastrzygłam uszami, po karczmie rozległ się przeraźliwy pisk odsuwanego... krzesła?
Po chwili z jakiś niezlokalizowanych przeze mnie drzwi wyszedł jakiś... centaur.
Niby nic dziwnego w tej krainie, lecz rzecz w tym, że był tak spasiony, że ledwo co chodził...
 - Kiriio! Dawno cię nie tutaj nie było! Czyżbyś zmienił zdanie o najlepszym piwie w Virii? - powiedział tak donośnym głosem, że zatrzęsły się kufle na pobliskim regale.
 - Kopę lat! Co to za powitanie, ja tu jako gość, a nie krytyk! - elf uścisnął dłoń półkoniowi.
 - A kto tam stoi w kącie? - nagle zapytał ktoś siedzący przy pobliskim barze. 
 - Nie zdążyłem jej jeszcze przedstawić, poznajcie szanowną lisicę Inx! - jasnowłosy się roześmiał, na myśl, że przedstawia mnie jako 'szanowną', a ja warknęłam cicho, że to nie jest śmieszne.
Kiriio zapytał karczmarza (czy jak mi go wcześniej przedstawił barmana) czy są jakieś wolne pokoje, na co tamten odpowiedział, że jest. Potem jeszcze centaur krzyknął "Stawiam kufle dla każdego, 
na koszt firmy!" i zaczął roznosić wszystkim 'najlepsze piwo w Virii', ja oczywiście odmówiłam tłumacząc, że nie lubię napojów które mogą zawierać w sobie alkohol.
*
 - Wychodzę... Jak zmrocznieje na zewnątrz to wrócę... - mruknęłam w stronę elfa, który był pochłonięty rozmową o jakiś starych dobrych smokach z którymi kiedyś można było walczyć. 
Nikt nie zwrócił uwagi na skrzypnięcie drzwi... 
Zaczęłam biec wzdłuż niesamowitych uliczek, wszędzie działo się coś ciekawego i niezwykłego, 
tutaj widzę, że komuś uciekły z klatek chochliki i zaczęła się bieganina, tutaj jakiś tęgi krasnolud wykuwa tarcze...
W pewnym momencie zwolniłam swój krok, zastanawiając się w jaki zaułek by tak teraz wejść, 
trochę dziwnie wyszło - najpierw bałam się, że się zgubię, a teraz sama szukałam kolejnych korytarzy zawiłego labiryntu.
W pewnym momencie usłyszałam obok siebie nagły huk i krzyk "Łapać złodzieja!", który był skierowany do postaci biegnącej w moją stronę. W pewnym momencie wiedziałam 
co miałam zrobić... Wskoczyłam niespodziewanie przed nogi stworzenia, powodując, że się potknęło i upadło. Trochę bolało, ale cóż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.