Niespodziewanie nasze zamyślenie, przerwał dziwny odgłos.
-Co to było?-Dreamcatcher podniósł pysk.
-Nie wiem, ale chyba powinniśmy stąd wyjść...
-Zaraz! Co to za...-zerknąwszy na sufit samiec zrobił krok w tył-Rita! To się wali!
W ułamku sekundy rzuciliśmy się pędem do ucieczki w nadziei, że uda nam się w porę wydostać z komnaty. Niestety, było inaczej. Nim zdążyliśmy dobiec do drzwi, ogromne głazy zasypały jedyną drogę ucieczki, my zaś zostaliśmy uwięzieni w czterech ścianach sypiącego się pomieszczenia.
-Musimy się stąd wydostać!-towarzysz wdrapał się na kamienie, starając się odkopać wyjście.
-Tędy nie wyjdziemy...-stęknęłam.
-To co robimy?!
Zamilkłam przez moment, po czym rozejrzałam się dookoła.
-Zaraz, skoro nie możemy wyjść górą, to może spróbujmy dołem?
-Co masz na myśli?
-Zauważyłeś ile tutaj jest zapadni? Może jest tu gdzieś jakieś przejście. Musimy go poszukać, to nasza jedyna nadzieja...
-Dobrze, pośpieszmy się. Czas ucieka...-Dreamcatcher wykonał wysoki sus w moim kierunku, po czym zaczął sprawdzać każdy, nawet najmniejszy element ściany.
-Hej, chyba coś znalazłam!-zawołałam pełna nadziei.
Wspólnymi siłami udało nam się otworzyć odkryte przejście, po czym wczołgaliśmy się w ciasny korytarz. Nie mieliśmy pojęcia dokąd prowadzi, ale nie mogliśmy zostać w komnacie.
Dreamcatcher?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.