sobota, 27 maja 2017

Od Nabirie cd opowiadania Klemensa

-Tak, tak idę...-Klemens powoli wdrapał się za mną na drzewo.
Chwyciłem zębami gruby pień dębu, po czym podparłszy się tylnimi łapami, dostałem się na kolejną gałąź. Jak się okazało wcale nie było to takie trudne, a Klemens, który z początku wyglądał na dość przerażonego, wyprzedzał mnie we wspinaczce.
-Ale super!-wykrzyknął radośnie towarzysz.
-Ciekawe czy będzie stąd widać jakieś gniazdo...-uśmiechnąłem się do liska.
Po chwili naszym oczom ukazał się piękny krajobraz. Z wysokości wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Rzeka która dotychczas wydawała się taka ogromna, przypominała cienką, błękitną linię, a drzewa rosnące wokół nas, wyglądały na znacznie niższe.
-Czemu inne lisy nie chodzą po drzewach Nabirie?-spytał Klemens, spoglądając na falującą wodę.
-Hm, pewnie się boją.
-Ale czego?
-Sam nie wiem i nigdy nie będę w stanie tego zrozumieć.
-A może chodzi, o to że to niebezpieczne?-podsunął lisek.
-Niebezpieczne?
-No tak. Moja mama mówi, że nie wolno za bardzo ryzykować.
-Ej, trzeba jej to darować...
-Jak to?
-Chodzi o to że dorosłe lisy są strasznie przewrażliwione na punkcie bezpieczeństwa.
-Ach tak. To dziwne.
-Wiem, ale nic na to nie poradzimy.-westchnąłem-Ej chyba coś widzę!
-Gdzie?
-Tam, przed nami!-wskazałem łapą na gniazdo.
-To chyba nie jest dom orłów...-stwierdziło szczenię.
Klemens?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.