Czołgałem się przez tunel. Był bardzo ciasny.Nie raz musieliśmy poświęcić dłuższą chwilę na przedostanie się. Drogę oświetlały nam tylko nasze naszyjniki.Nagle Rita potknęła się o wystający korzeń. Przewróciła się. Ale nic jej się nie stało,tylko lekko się obtarła.
-Dasz radę iść?-zapytałem z troską.
-Jasne.-odpowiedziała.
Szedłem po woli aby mogła za mną nadążyć.
-Ale tu ciemno.-szepnęła.
-Tak.-odpowiedziałem.
Rzeczywiście było tu bardzo ciemno. Ale gdzie prowadził ten tunel? Był bardzo mały i zakurzony,na pewno nikt nim nie chodził od wielu dobrych lat. W końcu dotarliśmy do jakiejś groty. Kolejna! Ale ta już na szczęście nie była lodowa.Co za szczęście. Tutaj sufit był podparty belkami.Przynajmniej ten się nie zawali.
-Gdzie jesteśmy?-zapytała moja towarzyszka 'podróży'.
-Nie mam pojęcia.-odpowiedziałem i się skrzywiłem.
Grota lekko się iskrzyła.
-Witajcie.-powiedział ktoś.
Rozejrzeliśmy się dookoła.
-Jestem lisem polarnym,strzeżę tej groty od wielu lat.-powiedział lis.
Już nic nie usłyszeliśmy. Ale zauważyłem pewną rzekę. Tam było wyjście. Wskoczyliśmy do wody i popłynęliśmy tam. Wyszliśmy na ląd. Byliśmy blisko terenów.Pobiegliśmy tam jak najszybciej. Nareszcie w domu.
Rita?<3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.