środa, 31 maja 2017

Od Silviery CD opowiadania Levi'ego

Lis wyglądał okropnie był po prostu obrzydliwy kiedy tak leżał martwy. Broń którą został zabity leżała teraz na ziemi. Spojrzałam ukradkiem na Leviego który popatrzył na mnie. Zwiesiłam głowę i zaczęliśmy iść w stronę jakiegoś drzewa. Jakaś sprawa nie pozwalała mi myśleć o niczym innym.
-Ten lis był naprawdę dziwny.-zaczęłam rozmowę
-Masz rację.-przyznał Levi.-Dzięki że mi pomogłaś,jestem ci dużo winien.
-Nie ma sprawy,i nic nie potrzebuję,spokojnie.-odpowiedziałam z uśmiechem.
Samiec także się uśmiechnął. Teraz zrozumiałam wreszcie że na prawdę możemy być przyjaciółmi. Levi był na prawdę miły. W końcu przybyliśmy do stada razem. Spojrzałam na jakieś czerwone owoce. zebrałam dwa i poszłam dalej. Tutaj poszliśmy już do swoich norek. Wzięłam narzędzie do robienia farb i zaczęłam robić farby z owoców. Po chwili wyszłam i zebrałam owoce innych kolorów. Stworzyłam z nich na prawdę dużo kolorów farb. Zamoczyłam w jednej z nich kitkę i zaczęłam malować po skalnej ścianie która mi się trafiła. Najpierw namalowałam dwa lisy spacerujące wzdłuż brzegu. Jeden z nich przypominał Leviego. Na samej górze w rogu zrobiłam napis : SRL Silver. Kiedyś właśnie tak na mnie mówiono więc teraz się tak podpiszę. Później namalowałam jeszcze kilka małych lisków oraz dwa kolejne rude lisy które siedziały pod drzewem. Pyski miały zbliżone do siebie. Przypominają mi dwa lisy ze stada...Zakończyłam malowanie i schowałam farby. Na koniec umyłam koniec ogona w wodzie. Zaraz po tym przyszedł Levi. Spojrzał na malowidła.
Levi?<3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.