sobota, 20 maja 2017

Od Floxii - seria eventowa #6 (2)

Kolejny raz otworzyłam swe oczy w jakiejś... Jaskini. Koło mnie głośno chrapały jakieś dwa stworzenia. Jeden z nich był chyba centaurem, natomiast drugiego nie sposób było rozróżnić gatunkiem. Najpewniej to oni mnie napadli. Ja natomiast byłam przykryta siatką, jednak chyba zapomnieli jej związać - nie trudnością było wyjście pod nią. Mimo dalszego podmroczenia wywołanego substancją, którą mi wcześniej podali niezwłocznie to zrobiłam. Spodziewałam się jakiś nagłych akcji, więc wybiegłam przed jaskinię i nie zwracając uwagi na otoczenie skoczyłam w bok. Okazało się jednak, że moje poruszenie było zupełnie niepotrzebne, bo ani centaur, ani drugie stworzenie, ani pusta flaszka alkoholu nie ruszyły się z miejsca. Odetchnęłam z ulgą i zwróciłam uwagę na krajobraz - nie byłam już w mieście lecz... Pod jakąś górą, w której wykuta była jaskinia. Mimo wszystko widok pokazywał miasto i nie miałam wątpliwości, że to właśnie !!!. Dzielił mnie  nim las, spory las. Ale to właśnie w lesie czuję się najlepiej. Szybkim krokiem ruszyłam w jego wgłąb. Już po chwili bardzo widoczne było zauważenie, że puszcze są tutaj inne niż w moim świecie - wskazywało na to choćby to, że drzewa nie zawsze były zielone. Bałam się trochę tutejszej przyrody, ale jak na razie nic nie raczyło mnie po raz kolejny napaść.
Po dobrej godzinie marszu moje powieki stały się ciężkie, a kroki coraz wolniejsze. Mimo, iż zdawałam sobie sprawę z niebezpieczeństwa uczucie senności było większe. Położyłam się pod pobliskim krzewem i już po chwili zasnęłam.
 ***
 Obudziło mnie mocne światło. Skąd się wzięło? Było tak mocne, że nie pozwalało tego dostrzec. Kiedy zaczęło gasnąć dowiedziałam się więcej - jakiś złocisty, tak ogromny, że większy ode mnie ptak siedział na pobliskiej gałęzi koło jakiegoś... Kokona? Kiedy poświata prawie całkowicie zgasłą odkryłam kolejny fakt - zwierzę potrafiło mówić.
- Spokojnie, Aoife - rzekło miłym, melodyjnym głosem - Jestem złociennicą.
- Złocie... co?
- Złociennicą. A ty byłaś świadkiem mojego wyklucia.
- Naprawdę? - zapytałam nie do końca rozumiejąc.
- Chyba słyszałaś o legendzie, że jeśli ktoś będzie światkiem jej wyklucia będzie objęty jej opieką, kiedy naprawdę, naprawdę będzie tego potrzebował?
Nim jednak zdążyłam powiedzieć coś więcej ptak zerwał się z gałęzi i odleciał. W kiedy sie unosił wypowiedział jeszcze jedne słowa, które szumiały w mojej głowie:
- I wiesz, co ci jeszcze powiem? To prawda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.