- Poczekamy, zobaczymy. Prosiłem już ojca o pomoc, ale nie odpowiada na modlitwy. Jeśli nic się nie uspokoi i nie unormuje, to pójdę z nią do Doliny... Chciałem tego uniknąć. - zapatrzyłem się w podłogę
- Wierzę, że nie zajdzie taka potrzeba. Dlaczego Morpheus nie odpowiada?
- Czy ja wiem, ruda.. Pewnie ma pełno tych swoich wodnych spraw...
- Nie myślmy o tym na razie.. Proszę.. - mruknęła przytulając mój kołnierz.
- Masz rację. Jeszcze będzie na to czas. Gdzie poszła Lizzie? - zmarszczyłem brwi.
- Nie wiem, ale tak szybko raczej nie wróci. Wiesz, że ona ma te swoje półdniowe wypady.
- No to mamy czas dla siebie. - uśmiechnąłem się delikatnie ją całując
Chazlie? C:
Sry za długość ._.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.