Westchnęłam cicho i postawiłam uszy, chcąc wyłapać jakikolwiek odgłos świadczący o tym, że Lizzie też się położyła. Chwilę potem usłyszeliśmy jak drzwi od naszej sypialni się otwierają. Czyjś rudy pysk zajrzał do środka. Lizzie. Głowę bym dała, że jak tylko zobaczyła to, że "śpimy" uśmiechnęła się. Zaraz potem usłyszeliśmy trzask drzwi wejściowych - nasza córka wyszła na dwór.
- Było blisko. - wyszeptałam w futro na jego piersi.
- Bardzo blisko. - potwierdził. - Chyba naprawdę wypadałoby już iść spać.
Co to, to nie! Najpierw zaczęły się pieszczoty, a teraz mam iść spać? Nie ma mowy. Wyraziłam głośno mój sprzeciw, a następnie w ramach sprzeciwu przeciągnęłam językiem po jego szyi. Lis zadrżał.
- Co cię tak nagle naszło, rudziołku? - zamruczał Fulco. Miał lekko przymknięte oczy, a uszy były luźno położone.
- Wcale nie nagle. Potrzebuję bliskości. Dawno nie byliśmy blisko no.. no. No wiesz jak. - mruknęłam w jego futro, tym razem na brzuchu.
Ruudy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.