wtorek, 14 marca 2017

Od Lizzie do Silette

Tego wieczoru spacerowałam sobie w okolicach Opuszczonej Wioski. Uhh... Trochę tu było strasznie, ale nic mnie tak nie ciągnęło do różnych miejsc jak lekko przerażający klimat. W końcu co to za życie bez dreszczyka emocji? Właśnie, nudne. Nikt nie chce mieć nudnego życia, a przynajmniej ja nie. W każdym razie, większość młodych lisów lubiła czuć dreszcz emocji. Na przykład przechadzając się wieczorem po Opuszczonej Wiosce, czy na przykład w okolicach Kurhanu. Brr... Podobno krąży tam duch lisa zabitego przez myśliwych. Lis ten zginął w "ramach" obławy, którą ludzie urządzali co roku na lisy. Polowali na nas dla skór, ale głównie był to test na wejście w dorosłość: ludzie określali przydatność swoich synów na podstawie tego, jak polowali. Z opowieści rodziców wiem, że zazwyczaj taki młokos brał łuk, najlepszego konia ze stajni rodziców i najczęściej wracał... z niczym. Tak, lisy zdecydowanie potrafią przechytrzyć pewnych siebie kołków, którzy przeceniają swoje możliwości. A co, jakbym spotkała tego lisa? Byłoby bardzo ciekawie, chociaż nie wiem, czy nie bałabym się takiego ducha. Podobno także nie miał jednej łapy, ale o tym opowiadał mi Willow. Zapewne chciał mnie tylko nastraszyć, no bo czy jest możliwe życie bez łapy? Podobno da się tak żyć, ale jak trudno musi być polować. I wykopać norę. I... i robić wszystko. Na razie używam głównie swojego pyszczka, ale nory kopie się przy użyciu łap. Zresztą, potrzeba też łap, aby normalnie stać, czy biegać. Na próbę podniosłam jedną łapę i próbowałam tak stać przez dość długą chwilę. Wprawdzie to było wykonalne, ale potem czułam niemiłe odrętwienie w pozostałych trzech łapach.
Nagle zauważyłam jakiś ruch kątem oka. Wiatr? Liście? Zagubiony ptak? Hmm, nie, to było za duże i w dodatku ciemne. Duch?!
- Halo...? - odezwałam się nieśmiało, rozglądając się wokół. Żadnej żywej duszy, a przynajmniej tak mi się wydawało. Po chwili jednak zdałam sobie sprawę z czyjejś obecności. Czułam ją. - Jest tu kto...?
- Twoi rodzice pewnie się martwią. - stwierdził ktoś ukrywający się za moimi plecami. Aż odskoczyłam z zaskoczenia.

Silette? Dokończyłabyś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.