czwartek, 30 marca 2017

Od Frei C.D. Opowiadania R

-Jasne -mruknęłam
Zawstydziłam się trochę bo dopiero co poznałem lisa z już wypadłam przed nim na idiotkę. Lekko się uśmiechnęłam. R był bardzo tajemniczym lisem i nie okazywał uczuć tak jak ja. Zawstydzona podeszłam do R.
-Czy... czy miałeś stado?-zapytałam chcąc przerwać ciszę.
Spojrzał na mnie smutno i nie poruszyłam już tego tematu. Było ciepło i przyjemnie,idealna pogoda na letnie spacery. R był przyjazny ale tajemniczy i nie tak gagatliwy i ciekawy świata co ja. Głośno westchnęłam. R chyba nie lubił wspomnieć o rodzinie. Pokiwałam głową ze zrozumieniem. R spojrzał na mnie i spuścił wzrok. Rozumiałam go doskonale. Nie chciałam go jeszcze bardziej smucić.
Przyspieszyła i dogoniłam R. Spojrzałam na niego smutno i nie mówiłem nic więcej. Ciepły wiatr rozwiązał nasze futra. Zdawały się być jak dwa dobrze dopasowane puzzle. Dotarliśmy do rzeki i R złowił rybę.
-Brawo! -krzyknęłam z zachwytem
Spojrzał na mnie.
R?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.