W niepamiętnych czasach kiedy jeszcze świat był młody wydarzyły się pewne wydarzenia które dziś przypominamy sobie w Dzień Pokoju. A więc poświęćcie chwilkę i doczekajcie do końca!
Gdy Słońce przeszło po nieboskłonie dziesięciotysięczny raz, okazało się, że lisy nie są tak pobożne i oddane bogom jak kiedyś. Vhikarunoso zauważając to postanowił zwołać naradę.
- Jak to możliwe?! - po Dolinie Królów odbijały się echem krzyki niedowierzania i złości. Nie było boga lub bożka który choć raz nie podniósłby głosu. Po kilku godzinach zażartych kłótni ( w których ucierpiała jedynie godność kilku bogów) dali werdykt który miał przynieść straszną karę na grzeszników - wojnę. A więc zeszli na ziemię przygotowując się do skłócenia wszystkich lisich stad jakie istniały... Gdyby wiedzieli jakie skutki to przyniesie!
Tymczasem w pewnym plemieniu - którego nazwy już niestety nikt nie pamięta, urodziły się trzy liski, a wśród nich jeden następca Alfy. Bogowie nie mogli przegapić takiej okazji! Zaraz po narodzinach maluchów pojawił się sam Moon.
" Całe stado się zebrało,
słysząc dobrą nowinę.
Oto trzech potomków
z czego jeden jako Alfa zasłynie!
Nagle jednak grzmot
błysnął w oddali
i już sam Moon
pojawił się w sali,
wszyscy jednak stali
jakby byli ze stali."
Jak to ujął pewien starożytny poeta, którego pełnego imienia już nie zna lisi ród.
A więc jak wcześniej mówiłam Moon ( pokój mu i wszystkim bóstwom! ) pojawił się w sali. Chwilę potem przepowiedział nadchodzące wydarzenia:
"Już niedługo groza w waszych sercach przeistoczy się w straszne wydarzenia,
ziemia zacznie płonąć wraz z uderzeniami kłów i pazurów,
wiele przyjaciół okaże się wrogami,
śmierć będzie się spowijała pomiędzy wami wszystkimi,
odważni okażą się tchórzami,
cisza znieważona,
zemsta zaszczytem,
a ten komu honor zostanie największym będzie się cieszył uznaniem."
Rzekł i z drugim uderzeniem pioruna zniknął, a wśród lisów zapanowała atmosfera strachu, strachu który na zawsze pozostaje w sercach...
Szczenięta rosły, mężniały i uczyły się wszystkiego co by się mogło przydać w dorosłości, a wielu bogów zapomniało o planowanej wojnie - lisy jakby przypomniały sobie o nich i były bardziej pobożne niż kiedyś. Ale wracając do braci, dostali oni imiona które brzmiały: Zefir, Notos i Euros. Jak wcześniej wspomniałam byli oni dziećmi Alfy, ale był jeden problem - rodzice nie zdecydowali się który z nich obejmie stado w swe posiadanie i nigdy nie zdążyli tego zrobić bowiem przedwcześnie zeszli z naszego świata. Alfy zostały powitane w zaświatach przez Acoose'a i Balora przypominając im o karze która powinna już być wymierzona od dawna. Bogowie znów się zebrali, ale wiedzieli, że słowa najwyższych są nieodwracalne.
- Musimy dokończyć nasz plan... - postanowili.
Następnego dnia Tesuri wyruszyła w przebraniu do każdego lisiego stada jakie było wtedy na ziemi, podbijając serca wielu władców. Shu zaczęła w ich snach pokazywać obrazy pokazujące nieszczęścia wojny ( bo jak mówiła chciała by lisy mogły też sterować swoim losem). Ogólnie to każdy z bogów zaczął tworzyć lub niszczyć pokój. A co to miało do wcześniej omówionych braci? Najpierw gdy zobaczyli przepiękną lisicę byli gotowi wydrapać sobie oczy i skoczyć do swoich gardeł, co już zamierzali zrobić, ale nagle niedaleko siebie zobaczyli jak dwa inne lisy walczą ze sobą tak zażarcie, że nawet nie zauważyli, że zaraz wpadną do rwącej rzeki.
- Stop! - krzyknął Euros próbując rozdzielić walczących, zaraz dobiegli do niego również Zefir i Notos. Niestety podczas szamotaniny Euros dostał śmiertelną ranę, a dwa lisy które jeszcze chwilę wcześniej walczyły uciekły, ponoć ich dusze straszą nierozważnych wędrowców... ale wracając. Bracia pochowali Eurosa, a na jego grobie w jedną noc wyrosło pierwsze drzewo oliwkowe. Notos zrozumiał przekaz i powiedział o tym Zefirowi - mieli pogodzić wszystkich skłóconych.
W tym czasie na całym globie rozpoczęła się wojna, wiele lisów zaczęło zdradzać swoje stada, nie wiadomo było czy dane plemię wygrywa czy przekrywa, więc każdy zaczął walczyć z każdym.
Tuż przed jedną z wielu bitew na sam środek pola wbiegł Zefir i Notos z gałązką oliwną w pysku.
- Walką niczego nie zdziałamy! - krzyknął pierwszy z wymienionych braci, ale dwa stada które miały rozegrać ze sobą bitwę nie zwróciły na nich uwagi. Bogowie widząc to zaczęli prosić Sun i Moona by udało się im wprowadzić pokój między plemiona. Rodzeństwo spojrzało się na siebie jakby czytając w swoich myślach.
Bracia wciąż nawoływali do zgody i w pewnym momencie gałązka którą trzymał Notos zaczęła błyskawicznie rosnąć. Nagle zawiał wiatr i na środku pola pojawiła się Tesuri.
- Koniec z tą wojną! - krzyknęła, a lisy poczuły, że lepiej jak posłuchają. Pierwsze stada pogodzone! Potem bracia i boginka przemierzali cały świat by uwolnić wszystkich od wojny, co się im udało i w momencie gdy ostatecznie pokój został zawarty ustanowiono Dzień Pokoju. A co się stało z braćmi? Notos został Alfą stada w którym się urodził, podczas gdy Zefir zaczął utrwalać pokój. Ponoć tuż przed śmiercią zaproszono ich do Doliny Królów gdzie żyją do dziś.
Opowiedziałam to co o tej legendzie wiedziałam...
niedziela, 26 marca 2017
Od Lori - Dzień Pokoju
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.