Położyłam puszkę na moim łóżku. Co mogło w niej być? Skarby? Wiedza? Tata kiedyś opowiadał mi legendę o puszce Pandory, z której wylazły różne nieszczęścia. Szczerze mówiąc, wolałam jednak nie napotkać tych nieszczęść, chociaż to może być naprawdę fajna przygoda. Wiem również, że tata lub mama urwaliby mi głowę, kiedy tylko wdałabym się w jakieś tarapaty. Cóż... każdy był kiedyś szczeniakiem, prawda? Jestem tak samo ciekawska i żądna nowych odkryć jak reszta z nich.
Na próbę potrząsnęłam puszką, aby zobaczyć czy nie kryje się w niej nic złego. Nic, cisza. Ciekawe, co mogło w niej być. Muszę to w końcu sprawdzić. Bez tego nie byłabym sobą. Po potrząśnięciu puszką usłyszałam jedynie grzechotanie, jakby jakieś małe części uderzały o blaszane wieko puszki. Jakieś koraliki? Nie wiem. Może kamyczki? Możliwe.
Ostrożnie oparłam przedmiot mojego zainteresowania o ramę łóżka. Byłam już pewna, że chcę otworzyć ten skarb. Jest tylko jeden haczyk... jak mam to zrobić? Przecież nie rozryję wieka pazurami lub nie przegryzę go zębami. Nie tylko nic by to nie dało, ale także uszkodziłabym zęby oraz pazury, a przecież tego nie chciałam. Jakby to teraz otworzyć... W normalnej sytuacji poprosiłabym o pomoc rodziców, ale to przecież nie była normalna sytuacja - nie mogli o tym wiedzieć.
W końcu wpadłam na moim zdaniem dobry pomysł - a co, gdyby podważyć wieko...? Musiałoby odejść, nie ma innego wyboru. Tylko gdzie ja teraz znajdę wystarczająco mocny i twardy przedmiot?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.