Spojrzałam się na pokazywany przez Flox zamek. Niestety, gdy tylko obejrzałam go dokładniej to nadzieja uciekła ze mnie jak powietrze z przekłutego balonu.
- Żeby otworzyć klatkę powinnyśmy mieć klucz, którego tu nie widzę... - zasmucona wtuliłam pysk w łapy.
- Spokojnie Lori, pewnie zaraz nadarzy się jakaś szansa ucieczki... - poczułam, że Flox przestała wierzyć w to co mówi i straciła swoją aurę optymizmu. Katastrofa! To chyba niemożliwe by ta lisica straciła na chwilę ten optymizm. Trzeba działać! Burza mózgu...! Mam!
- Flox, kiedy ludzie tu wejdą to będziemy udawać martwe i na mój znak wyrwiemy się im...
- Kilka rzeczy, może się nie udać, ale jest dobrze. - optymizm lisicy wrócił do normy.
- Czy nie sądzisz, że powinnyśmy mieć więcej miejsca? - dodała po chwili.
Nagle poczułyśmy, że pojazd zaczyna zwalniać.
***
Otworzyłam powoli swoje ślepia. "Gdzie ja jestem?" Świat wokół mnie wydawał się być zamknięty w klatce...
Otrząsnęłam się, a logiczne myślenie postanowiło wrócić do normy. Nie byłam już w samochodzie, a do tego klatka w której byłam była zdecydowanie mniejsza i nie było obok mnie ani śladu po lisicy.
- Flox! Gdzie jesteś!
Flox?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.