sobota, 18 marca 2017

Od Ayumi CD Opowiadania Lori

Tak, ptaszek rzeczywiście miał ten swój magiczny urok. W końcu mógł wrócić z ciepłych krajów do rodzinnych stron. Chwila...po co ptaki wracają? Zwykle  by zrobić gniazda, następnie znaleźć partnerkę i mieć młode. Młode! A może już to się stało. No co?! Wszystko jest możliwe, podbiegłam po cichu do Lori i zaczepiłam ją. Pomyślałam że mogłybyśmy pobiec tam gdzie poleciała żołna. 
-Wiesz, może przebiegniemy się w tamte strony?
Posłałam jej promienny uśmieszek, ta tylko skinęła główką i zaczęła biec. Od razu ją dogoniłam i biegłyśmy w równym tempie. Słychać było śpiew tego ptaka i dzięki temu mogłyśmy podążać za nim wcale się nie wykańczając. W oddali ujrzałam pięknego ptaka który siedzi na jednej z gałązek i dziwnie popiskuje. Wymieniłam się z Lori spojrzeniami i podbiegłyśmy blisko drzewa. Dopiero teraz udało się zauważyć gniazdko w którym siedziała samica żołna .
-Tam są chyba jajka.
Stwierdziłam po chwili, cóż...chciałam zobaczyć te ich śliczne skorupki lecz nie rozkwaszone na ziemi. Westchnęłam wiedząc że nie będzie to łatwa sprawa.
-Też tak sądzę...tylko że ta gałąź jest bardzo niestabilna.
Powiedziała z lekka wystraszona. Teraz dopiero zrozumiałam że ten gatunek jest na wyginięciu dlatego że samice nie potrafią dobrać sobie odpowiedniego miejsca do złożenia jaj. Mruknęłam niechętnie wiedząc że musimy coś zrobić. Po pierwsze w jakiś magiczny sposób sprawić że gałąź się nie złamie...lub jaja nie rozbiją. Po drugie znaleźć tej jajecznicy jakiej inne miejsce zamieszkania.
-Potrafisz chodzić po drzewach?
Usłyszałam pytanie Lori, która pewnie jak ja w myślach już miała opracowany plan działania.
-No jasne.
Uśmiechnęłam się, wiedząc że jestem w tym nawet dobra.

(Lori?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.