-Hm, proponuję krótki odpoczynek. Potem jeżeli oczywiście masz ochotę, możemy wybrać się razem w jakieś fajne miejsce.-odparłam.
Po chwili przypomniałam sobie o małej Morgenstern bawiącej się przy brzegu.
-Poczekasz na mnie chwilę? Zaraz wrócę. Muszę odprowadzić córkę do norowiska. Jest zmęczona zabawą więc nie będzie miała kłopotów z zaśnięciem.-dodałam.
-Nie ma sprawy, poczekam.-Lori uśmiechnęła się.
Po kilku minutach wróciłam nad rzekę i razem z Lorianną pobiegłyśmy przez puszczę. Pogoda dopisywała, świeciło słońce, ale nie było bardzo gorąco. Takie dni idealnie nadają się na dłuższe spacery. Zatrzymałyśmy się pod wielkimi, wysokimi świerkami.
-Podobno to najstarsze drzewa w tym lesie.-zagadnęłam.
-Przyjemny mają zapach, nieprawdaż?
-To fakt...-przytaknęła Lori przymrużając oczy.
-Chodź, to już niedaleko...-powiedziałam wstając z trawy.
Wkrótce dotarłyśmy na polanę. Nagle dał się słyszeć dziwny, niski, donośny odgłos za nami.
-Co to było?-Lori położyła uszy po sobie.
-Nie wiem...-stwierdziłam odwracając głowę.
Kilka metrów od nas unosiła się gruba warstwa pyłu. Podeszłyśmy bliżej, aby sprawdzić co się dzieje.
-To chyba... Młode jelenie.-powiedziała Lorianna.
Nie myliła się. Dwa spore jelenie agresywnie uderzały się rogami. Prawdopodobnie walczyły, o terytorium bądź samice. Przez chwilę z zainteresowaniem obserwowałyśmy ich pojedynek do czasu aż nas nie zauważyły. Dostrzegłszy mnie i Lori przerwały walkę stojąc w bezruchu, po czym uciekły w gęsty las.
-O, rany! Nigdy czegoś takiego nie widziałam.-Lori zerknęła na mnie.
-No, cóż... Czego samiec nie zrobi żeby pokazać rywalowi, że to ON tu jest najsilniejszy, ach ci mężczyźni.-westchnęłam.
Lori?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.