wtorek, 7 marca 2017

Od Rity CD opowiadania Dreamcatchera

Po chwili namysłu odparłam-chodź, chcę Ci coś pokazać.
Dreamcatcher zdawał się przez moment wahać.
-No chodź, nie pożałujesz!-zachęcałam.
-Hm, dobra...-lis wstał z ziemi.
Biegliśmy przez puszczę prawie pół godziny. Wiatr delikatnie muskał naszą sierść.
-Gdzie właściwie mnie prowadzisz?-spytał Dreamcatcher podczas krótkiego postoju przy brzegu rzeki.
Zerknęłam na lisa.
Niedługo się przekonasz...-odparłam zdyszana-widzisz te skały w oddali?
-No, tak i co?-Dreamcatcher wziął drugi łyk wody.
-Znalazłam to miejsce zanim dołączyłam do naszej sfory. Kiedyś było moim schronieniem przed ludźmi...-oznajmiłam.
-Pewnego dnia natknęłam się tam na coś dziwnego. Wnioskuję że zamieszkiwało kiedyś tutejsze tereny.
-To przejście do podziemnej groty...-mruknęłam wchodząc do niewielkiej nory ukrytej za głazem.
Zdążyła już nieco zarosnąć, więc musieliśmy oderwać zębami trochę trawy aby przejść dalej.
-Jak zwykle, znowu odkrywamy nowe, nieznane jaskinie...-zażartował Dreamcatcher gdy byliśmy już w środku.
-Cóż, jeżeli chcesz to możesz się jeszcze wycofać...-posłałam lisowi chytre spojrzenie.
-O, nie, nie! Takiej okazji to wpakowania się w kolejne kłopoty nie przepuszczę! Przecież mnie znasz.
-Czeka nas następna przygoda i smak ryzyka...-uśmiechnęłam się do Dreamcatchera.
Znajdowaliśmy się na wielkiej skale otoczonej wodą.
-Tam pod wodą jest tunel, którym możemy przepłynąć do dalszej części groty...-powiedziałam szykując się do skoku.
-Jesteś pewna że to jest jedyna droga?-Dreamcatcher zdawał się nie być do końca przekonany.
-Kiedyś była inna, ale sufit groty się zawalił i teraz można tam się dostać tylko nurkując...-odparłam.
Dreamcatcher i ja wskoczyliśmy do wody. Bez trudu pokonaliśmy podwodny tunel. Po chwili wynurzyliśmy się zaczerpując zbawczego oddechu.
-To już niedaleko, tylko kilka kroków stąd...-powiedziałam wychodząc z wody.
Dreamcatcher stanął nieruchomo na sztywnych łapach z szeroko otwartymi oczami.
-To, to jest... Co to jest?-lis z trudem łapał oddech.
W sumie nie ma się co dziwić. Moja reakcja za pierwszym razem była podobna. Przed nami leżał ogromny, nieco połamany szkielet.
-Właśnie o tym Ci mówiłam. Nie mam pojęcia skąd się tu wziął, ale nigdy nie spotkałam się oko w oko z takim zwierzęciem...-zerknęłam na Dreamcatchera.
Sama czaszka miała z 6 metrów wysokości (jak nie więcej).
-Chcesz tam wejść?-spytałam kierując się w stronę gigantycznych zębów.
(Dreamcatcher?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.