Nigdy wcześniej ani ja, ani Dreamcatcher nie mieliśmy okazji zobaczyć czegoś tak niezwykłego. Skalne ściany jaskini lśniły biało-zielonym światłem. Przez moment staliśmy w bezruchu. Zupełnie odjęło nam mowę. Podeszłam bliżej by lepiej przyjrzeć się temu niezwykłemu zjawisku.
-To jakieś czary...-odezwał się Dreamcatcher z niedowierzaniem.
-Nie, to chyba jakieś rośliny...-drapnąwszy łapą skałę strąciłam świecące pnącza.
-Nigdy takich nie widziałem...-dodał samiec.
-Ja też nie...-odparłam.
Dreamcatcher oderwał zębami kawałek liany.
-Wezmę to, może nam się przydać podczas wędrówki.
-Słusznie. Może dzięki temu unikniemy wejścia w błoto tak jak ostatnio.-przytaknęłam i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Muszę przyznać, że jaskinia zrobiła na mnie duże wrażenie. Ok. 20 metrów dalej naszym oczom ukazało się wyjście.
-Ależ tu pięknie!-wykrzyknęłam na widok nieznanego mi dotąd krajobrazu.
W oddali nie widzieliśmy nic prócz zdającej się niekończącą łąki pełnej niesamowitych, kwiatowych zapachów.
-Może mały wyścig?-Dreamcatcher uśmiechnął się.
-Hm, chociaż i tak wiadomo, że wygram...-dodał.
-Tak sądzisz? No to się przekonajmy!-odparłam pewna siebie.
Obydwoje przybraliśmy pozycję do startu i...ruszyliśmy!
Dreamcatcher?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.