Obudziłam się późnym popołudniem. Przeciągnąwszy się wychyliłam głowę z nory. Na mój nosek opadła maleńka kropla wody. Padał deszcz, a Rity nie było w pobliżu. Zastanawiałam się gdzie mogła pójść. Wokół panowała martwa cisza. Zapewne większość lisów stwierdziła, że nie warto wychodzić z domów w taką ulewę. Usiadłam więc wypatrując nadchodzącej Rity. Nie musiałam czekać zbyt długo. Kilka minut później lisica wróciła z upolowaną jaszczurką w pysku. Zdobycz nie była bardzo duża, ale najadłam się do syta.
-Przepraszam że Ci nie powiedziałam, że wychodzę, ale musiałam iść na polowanie i nie chciałam Cię budzić...-Rita czule polizała mnie po pyszczku.
-Gdy deszcz ustanie możemy wybrać się na wspólne łowy.-dodała z uśmiechem.
Bardzo mnie takowa wiadomość rozweseliła, bowiem uwielbiałam naukę polowania. W przyszłości chciałam zostać zwiadowcą, choć samo myślistwo także mnie interesowało.
Po ok. dwóch godzinach deszcz i chłodny wiatr ustały, więc mogłyśmy wyjść z nory.
Dotarłyśmy na niewielką polanę. Wśród wysokich traw zauważyłam dwa zające jedzące koniczynę.
-Gotowa?-upewniła się Rita.
-Tak...-wyszeptałam.
-Dobrze, a teraz powoli spróbuj podejść bliżej. Tylko delikatnie. Staraj się chodzić bezszelestnie. Poruszaj się tak aby zbytnio nie potrząsać trawą...-doradzała Rita.
Stałam niecałe dwa metry od szaraka. Serce waliło mi jak szalone.
-Spokojnie, nie oddychaj tak głośno bo Cię usłyszy...-lisica trąciła mnie nosem.
-Teraz możesz skoczyć...-posłała mi porozumiewawcze spojrzenie.
I tak zebrałam się na odwagę. Skoczyłam wysoko opadając zającowi na kark. Rita pomogła mi przy jego upolowaniu.
-Dobra robota.-pochwaliła mnie lisica gdy wracałyśmy do domu.
-Jeżeli chcesz możemy częściej razem polować.-uśmiechnęła się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.