- Rita? - wydyszałam zmęczona przygodą.
- Tak?
- Wiesz, to było jak to ludzie mówią EPICKIE. - wymusiłam się na skok, co skończyło się tym, że leżałam plackiem na ziemi.
- Po przemyśleniu tego wszystkiego to nieźle się nam upiekło.
- Dobrze, a teraz do domu. - spróbowałam wstać.
Zmęczone już naszą przygodą podniosłyśmy się i w mozolnym tempie ruszyłyśmy w stronę Norowiska.
- Rita, chcę cię przeprosić, bo z powodu mojego głupiego pomysłu by iść za śladami jeleni, mogło to się skończyć tragicznie... - szepnęłam ze skruchą w stronę lisicy.
- Daj spokój... warto było, na przykład ten moment gdy ta łania nad nami skoczyła, to było niesamowite!
- To... wracamy do niedźwiedzia? - zażartowałam.
- Wiesz, może lepiej nie...
Dalsza droga minęła w naprawdę przyjemnej atmosferze i czas nam szybko minął, wieczorem gdy już byłyśmy przy swoich norach ( które okazały się być tuż obok siebie) powiedziałam:
- Wpadnij do mnie jeszcze jutro na podwieczorek!
- Mogę z Morgenstern?
- Oczywiście, to do jutra!
- Do jutra!
Rita?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.