piątek, 10 marca 2017

Od Lizzie

Cieszyłam się, ponieważ dzisiaj jest mój pierwszy dzień nauki! Mama mówiła, że będę miała co najmniej dziesięć lekcji z przetrwania, myślistwa, walk, wychowania oraz innych rzeczy. A potem będę miała z tego egzaminy... Akurat tych ostatnich trochę się boję, gdyż nie wiedziałam, jak to wygląda. Tata mówił, że to nic strasznego, jeśli się uważało na lekcjach. Podobno są dwie części - teoretyczna i praktyczna. Podczas teoretycznej części będziemy jedynie słuchać, ale podczas praktycznej już będziemy musieli to wykonywać sami! Bałam się, jak to mi wyjdzie. Poza tym, ciekawe czy będą inne lisy.
Pierwsze zajęcia miały odbyć się w jednej z nor w Norowisku, która była dostosowana pod klasę. Mieliśmy tam być o dziesiątej, a zajęcia miały trwać godzinę. Potem mieliśmy mieć dziesięć minut przerwy, potem znowu godzina zajęć, potem przerwa i ostatnia godzina zajęć. Według planu, dzisiaj mamy przetrwanie, myślistwo i walkę. Jutro będziemy mieć z tego praktyki, pojutrze będziemy mieć nowy blok zajęć, praktyki z nich...
***
Norowisko było na przeciwko naszego legowiska, więc mama pozwoliła mi pójść tam samej. Ku mojej uciesze, były tam jeszcze trzy inne lisy! Wszystkie były w podobnym wieku. W sali lekcyjnej było pięć ławek wraz z krzesłami, kilka półek na których było dużo ciekawych rzeczy oraz biurko nauczyciela. Siedział tam rudy lis, uważnie nam się przypatrując. W końcu jednak wstał i zaczął mówić. Wtedy siedzieliśmy już w ławkach, jedna była pusta.
- Witajcie. - Uśmiechnął się. - Mam na imię R. i poprowadzę zajęcia z przetrwania. Będą one trwały godzinę i po tym będziecie mieli dziesięć minut przerwy. Na początku chciałbym poznać wasze imiona. Może zaczniemy od lewej.
Mówiąc to, spojrzał na białą lisiczkę siedzącą najdalej ode mnie.
- Nazywam się Sami. - przedstawiła się cicho, po czym z zaciekawieniem spojrzała na nasze pyszczki.
- Morgenstern. - odezwała się druga biała lisiczka.
- Bjorn. - dodał tym razem rudy lis.
- Lizzie. - powiedziałam.
- Świetnie. - odparł nasz nauczyciel. - Zacznę zajęcia. Temat na dzisiaj to: jak wykopać norę? Nie mówię tu o norze mieszkalnej, ale o takiej chroniącej przed burzą, gdybyście się na przykład zgubili w lesie. Więc... czy ktoś miał już z tym do czynienia?
Nie odpowiedział mu nikt, więc mówił dalej.
- W porządku, mogę wam więcej przekazać. Po pierwsze, najpierw musimy znaleźć odpowiednie podłoże, w którym możemy coś wykopać. Nie wolno chować się w skałach, a także w błocie i sypkim piasku, ponieważ istnieje ryzyko, że nas zasypie. Najodpowiedniejszym podłożem będzie najnormalniejsza w świecie ziemia. Kiedy już znajdziemy dobre miejsce, musimy zacząć kopać. Najpierw wkopujemy się mniej więcej na... trzydzieści centymetrów w dół, aby zrobić wejście. Oczywiście nie kopiemy pod sobą, robimy spadzisty tunel. Jak już wykopiemy go, zostało nam same kopanie nory. Nora musi być taka, abyśmy mogli stanąć na równych łapach, nie większa. Zmarnujemy tylko czas i ciepło będzie uciekało. W miarę możliwości zakryjmy czymś wejście, aby żaden niepożądany gość nie dostał się do środka. Nora jest już praktycznie gotowa. Na następnych zajęciach będziemy kopać własne nory. Jakieś pytania?

Jakiś szczeniak? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.