- Na przykład. A masz coś innego? - zapytałam z nadzieją, kierując wzrok na lisa.
- Yhym. - mruknął, uśmiechając się szelmowsko. - Wiesz, jest dużo sposobów, w jakie dwa samotne lisy przeciwnych płci mogą sobie umilić czas...
- Uhh. - sapnęłam i odsunęłam się od niego.
- Chodziło mi o grę w "prawda czy wyzwanie"! Przecież tak gra się najlepiej! - Ace parsknął śmiechem, przez co ja również się uśmiechnęłam. - Taka młoda, a o czym myśli...
- Ej, to ty mi podsyłasz sygnały, tak?! - żartobliwie się oburzyłam.
- Wcale nie. - zaprzeczył. - To ty masz skojarzenia. Mój umysł jest nieskażony.
Dumnie wypiął pierś i wbił spojrzenie gdzieś w sufit. Miało być w niebo.
- No dobra dobra, przyznaję się do winy. - oznajmiłam.
- No. Widzisz, to dzięki mnie. - Uśmiechnął się.
- Ale będę mogła się do ciebie przytulić w nocy, tak? - Przekrzywiłam łeb i uśmiechnęłam się krzywo.
Ace? :v
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.