Lis przez chwilę mierzył mnie wzrokiem, co jakiś czas przestępując z łapy na łapę.
- Chalize... - mruknął i przycisnął mnie do siebie tak, że nie mogłam złapać oddechu. - Tęskniłem za tobą, idiotko.
To było, na swój sposób oczywiście, urocze. Nigdy bym nie wpadła na to, że Fulco może za kimś tęsknić lub o kogoś się martwić.
- Gdzie żeś była? - wymamrotał w moje futro. Czułam ciepło jego oddechu na sobie.
- W Opuszczonej Wiosce. - wyznałam i wtuliłam się w niego. To chyba lepsze od siedzenia samemu. - Przyniosłam ci kocyk. Chcesz zobaczyć?
- Później. - odparł krótko, wciąż tuląc mnie do siebie.
- Ace, zgniatasz mnie. - zaśmiałam się.
- To nie ty decydujesz o tym, czy ktoś cię zgniata, czy nie. - zamruczał.
- Chalize... - mruknął i przycisnął mnie do siebie tak, że nie mogłam złapać oddechu. - Tęskniłem za tobą, idiotko.
To było, na swój sposób oczywiście, urocze. Nigdy bym nie wpadła na to, że Fulco może za kimś tęsknić lub o kogoś się martwić.
- Gdzie żeś była? - wymamrotał w moje futro. Czułam ciepło jego oddechu na sobie.
- W Opuszczonej Wiosce. - wyznałam i wtuliłam się w niego. To chyba lepsze od siedzenia samemu. - Przyniosłam ci kocyk. Chcesz zobaczyć?
- Później. - odparł krótko, wciąż tuląc mnie do siebie.
- Ace, zgniatasz mnie. - zaśmiałam się.
- To nie ty decydujesz o tym, czy ktoś cię zgniata, czy nie. - zamruczał.
- Chodź, pokażę ci, co przyniosłam. - zaproponowałam i wolnym krokiem udaliśmy się do mojej nory.
Ace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.