- Nie. Nie o nią chodzi. Musiałeś opuścić gości. Wracaj już. - mruknęłam.
Ace przekrzywił głowę.
- A ciebie co dziabnęło? - zapytał.
- Nic mnie nie dziabnęło. - odparłam. - Zajmij się kimś innym. To, że kręcisz się przy mnie praktycznie przez cały czas już wystarczająco dziwnie wygląda.
- Ej, mała. - zaczął. W jego tonie rozbrzmiewała groźna nuta. - Uratowałem ci zad dwa razy, a poza tym to ja decyduję, z kim aktualnie przebywam, więc dla własnego dobra, stul pysk.
Położyłam uszy po sobie i lekko ściągnęłam górną wargę.
- Daruj sobie. - mruknął. - Nie pogrążaj się. Wyglądasz na zazdrosną.
- Mylisz się. - powiedziałam i podniosłam napełnione butelki z ziemi.
Ace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.