środa, 21 grudnia 2016

Od Ace C.D. opowiadania Chalize

Wyszedłem z nory idąc w kierunku jeziora. Usłyszałem szmer, dźwięk przestawianych rzeczy w którejś z nor, ale go zlekceważyłem. Dotarłem na miejsce i zanurzyłem się w zimnej wodzie zostawiając torbę z pustymi buteleczkami na lądzie. Zostałem tam jeszcze trochę kładąc się na zimnym piasku, po czym wolnym spacerem okrążyłem tereny. Zawitałem do Znachora zostawiając mu pracę..
Witaj, Znachorze. - przywitałem się od wejścia.
- Cześć, Alfo. W czym mogę pomóc?
- Mam dla Ciebie kilka szklanych pojemniczków na eliksiry, które mi się pokończyły..
- Jasne. Jakie miałyby być?
- A więc eliksir miłości i odwagi... Stłukła się nić Zeusa więc musiałbyś sam znaleźć jakiś szklany...
- Rozumiem. - przerwał. - Rozumiem, że chciałbyś wiedzieć kto leczył się u mnie ostatnio..
- Tak, ale czy mógłbyś mi to napi..
- Chalize. - wypalił.
- Co? - zmrużyłem oczy. - Kiedy u Ciebie była?! - uniosłem lekko głos.
- Dzisiaj. Myślała, że jest w ciąży i chciała się zbadać, ale przebadałem ją i stwierdziłem... że nie jest.
- Cholera, gdzie ona teraz jest?! - krzyknąłem.
- Uspokój się, alfo. Wybiegła. Nie wiem w którą stronę.
- Czyli jest jeszcze na tych terenach... O Shan, dzięki Ci. - szepnąłem. -  Prosiłbym Cię tylko o to i uciekam.
- Jasne. Powodzenia. - uśmiechnął się, a ja 'pogalopowałam' do nory.
Zobaczyłem rudą na ścieżce. Nasze spojrzenia się spotkały. Przystanąłem obserwując jej ruchy.
- Ace.. - westchnęła.
Zrobiłam kilka kroków w jej stronę, a ona również się zbliżyła.
- Ja Ciebie bardzo przepraszam,...  Nie chciałam... Ale nie jestem...
- Wiem o wszystkim. - przerwałem jej.

Chalize?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.