środa, 21 grudnia 2016

Od Ace C.D. opowiadania Chalize

Walnąłem kilka razy łbem o drewnianą ramę łóżka. Chalize nie było już tydzień, a ja nadal czułem w sobie resztki elikiru. Wtedy się nie zastanawiałem. czy to nadal wina tego napoju, czy już zupełnie się ulotnił i to wcale nie przez to...
Podeszłem do kilku książek znajdujących się na regale. Wyciągnąłem pierwszą lepszą. Stara, brązowa okładka. Pismo Lisa Mickiewicza. Zacząłem wertować z nudów kartki, aż w końcu natknąłem się na ciekawe słowa. Szły jakoŝ tak:



Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?


Przeczytałem z uśmiechem. Zaintrygowało mnie ostatnie zdanie, więc doczytałem do końca. 

Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,
Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;
Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,
Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?

To jest takie prawdziwe!

- Ten Mickiewicz był mądrym lisem... Ale... Na końcu żadnej odpowiedzi... Co to jest? Ale tak żadnej? A jakiś tom drugi, czy coś? Nic? - zacząłem się wydzierać.
Nic. Odpowiedzi nie było. Usiadłem poddając się. No to się nie dowiem czy to jest przyjaźń czy... miłość. Czyżbym zaczynał przegrywać zakład? Wykluczone! Nie umiem kochać. Ja po prostu... Tęsknię za tą idiotką.

Chalize? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.