- Ale do... - spojrzałem na nią pytająco.
- No... na.. - zacięła się.
- Tsh. - uśmiechnąłem się. - Nie bierz tego do siebie. Byłem jeszcze pod wpływem trunku jakim mnie raczyłaś. Na trzeźwo nie zrobiłbym takiej rzeczy.
Wbiła wzrok w łapy.
- I ile masz lat? - wróciłem do starego tematu.
- Dwa...
- Widzisz..? Ja cztery. Spokojnie mógłbym być twoim ojcem. I tak to na razie wygląda. Cały czas ratuję ci tyłek.
- Wybacz, że musiałeś przeze mnie opuścić Freyę. - odpowiedziała szorstko w pewnym momencie.
- A więc o nią chodzi? - uśmiechnąłem się perfidnie.
Chalize?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.