Stałem nad dyszącym ciężko pokraką.
- Ze względu na etykę, nie zabiję cię,chociaż bardzo bym tego chciał. Wystarczy ci złamana łapa. - przemówiłem bez jakichkolwiek uczuć. - Zapamiętaj ten pysk. - wskazałem na siebie - bo jeśli cię jeszcze raz kiedykolwiek zobaczę, i to nieważne czy na moim terytorium, czy gdziekolwiek indziej, obiecuję, że cię zabiję. Bez skrupułów.
Obróciłem się w stronę drzwi i rzuciłem pozostałym lisom przelotne spojrzenie. - Żegnam.
Wróciłem wolnym krokiem do stada. Zajrzałem do kilku nor, ale nigdzie nie było śladu rudej.
'' Może to i lepiej?'' Pomyślałem. Jest niemądra. Chce odchować dzieciaki jakiejś skończonej ofermy nie potrafiącej nic innego, niż zrobić kobiecie krzywdę i uciec. Dostał za swoje. Nie mogłem tego przepuścić. Choćby ze względu na nią.
Chalize?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.