Natychmiast wyplułam grzyb. Smak był na prawdę dobry ale lepiej nie ryzykować. Obejrzałam się na Floxię. Samica stała jak zachipnotyzowana,po chwili upadła na ziemię. Szybko wzięłam ją za kark i zaczęłam biec w stronę Znachora. Nie było to łatwe ale nie miałam wyboru. Po chwili widziałam już jego norę.
***
- No tak. To był niezwykle trujący grzyb. Ale nie mam leku na to,będziesz musiała odszukać składniki. - powiedział zmartwiony Znachor. - A najgorsze że większość lisów właśnie go próbuje bo ma cudowny smak.
-Będzie się rozbudzała ale słabo,jdnak chodzenie będzie umiała.-powiedział jeszcze lis. - Potrzebuję Kwiatu Gardenii, szafiry, kryształy górskie.
-Aha.
Szybko wzięłam małą torbę i spakowałam do niej parę rzeczy. Na koniec znowu wzięłam Floxię za kark szłam do miejsc w których te rzeczy znajdę. Kwiat musiał rosnąć w jaskini kwiatów. Tam więc się udam. Powoli zaczęło się ściemniać. Byłam już całkiem daleko od domu. A tak właściwie - byłyśmy. Znalazłam opuszczoną norę wilka która przypomniała mi o stadzie. Położyłam lisicę i usiadłam naprzeciwko jej.
***
Kiedy było rano Floxia była już odrobinę przypomnę. Na tyle przynajmniej żeby mogła iść dalej. Kiedy wyszłyśmy okazało się że jaskinia jest parę kroków dalej.
Flox? Zostaw mi najlepszą część! xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.