sobota, 3 czerwca 2017

Od Rity cd opowiadania Dreamcatchera

Położyłam się obok Dreamcatchera na miękkim posłaniu. Nabirie wyglądał na zachwyconego nowym domem. Pełen energii skakał Nam po głowach, aż w końcu wyczerpany padł na poduszkę.
-Ufff, wreszcie...-odetchnęłam z ulgą w głosie-Wybacz jego zachowanie. On tak zawsze przed spaniem...
-Spokojnie, to normalne u lisiąt...-samiec uśmiechnął się do mnie, zerknąwszy na zwinięte w kłębek szczenię-Sam kiedyś taki byłem.
-Ach ta młodość...
-Tak, mamy ją już za sobą...-zażartował jak zawsze Dreamcatcher.
-Ej, może Ty masz. Ja się czuję bardzo młodo!
-Ćśśś... Obudzisz go...-wyszeptał lis.
-Oj, masz racje...-położyłam uszy po sobie z lekkim zakłopotaniem.
-Dobrze, dobrze. Na szczęście go nie obudziłaś staruszko...
-Och Ty!-przewróciłam samca na plecy i delikatnie polizałam po pysku.
Nagle usłyszeliśmy szczenięcy głosik.
-Co Wy robicie?-zainteresował się mały Nabirie, bacznie Nas obserwując.
-Em...-zerknęłam na partnera-Nic takiego. Długo już tak na Nas patrzysz?
-No trochę... To taka zabawa tak? Czy zezłościłaś się na tatę?
-Ależ nie. Dlaczego miałabym być na niego zła?
-W sumie to nie wiem, ale tak to wyglądało.-stwierdził z przekonaniem młodziak.
Wymieniliśmy się z Dreamcatcherem spojrzeniami. Samiec nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu, podobnie jak ja.
-Z czego się śmiejecie?-dopytywał się szczeniak.
-I tak nie zrozumiesz kochanie...-popatrzyłam na liska-Skoro i tak nie śpimy, to może przejdziemy się na krótki spacer?
Dreamcatcher?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.