To, co powiedział Ace było na swój sposób urocze. Oczywiście, nie powiedziałam mu tego. Mam wrażenie, że on nie cierpi być uroczy.
- Wiem o tym. - odparłam cicho.
- No. - mruknął Fulco. - Więc nie próbuj mnie przekonywać do swoich racji. To zupełnie bezcelowe.
- Zrozumiałam. - oznajmiłam i ułożyłam się bliżej niego, żeby poczuć więcej ciepła.
Lis mruknął coś pod nosem, ale nie odsunął się.
- Czyli zamierzasz umrzeć bezpotomnie? - zapytałam.
- Dokładnie. - podjął. - Nie lubię szczeniąt. Małe, niesamodzielne kulki, którymi się trzeba opiekować tak jak rudą lisicą z przetrąconą łapą. Nigdy więcej.
- Zrozumiałam aluzję.
Ace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.