poniedziałek, 26 grudnia 2016

Od Ace C.D. opowiadania Chalize

Słysząc jej słowa otworzyłem szeroko oczy.
Chwila moment. Kto tu mówił o partnerstwie?! Nie może być moją partnerką!
Po pierwsze: To nieetyczne.
Po drugie: Cała miłość i te chwile, momenty przeżyte razem.. Nie chcę tego kończyć. Z oficjalnym partnerstwem najlepsze momenty dobiegają końca.
Po trzecie: Już i tak dopuściliśmy się rzeczy haniebnej przed 'ślubem' więc jaki pożytek ma teraz partnerstwo? Już mnie Shan ustawia...
Po czwarte: Partner to już jest coś poważnego, a ja nie chcę się jeszcze z nikim wiązać.. Ja nie umiem. Jakim byłbym mężem..
Po piąte: Rozkmińmy zostając przy temacie Bogów: Zakład Pascala. Jeśli tego nie zrobię, to co powiem kiedyś Shan... Przecież to od niej są szczeniaki.. Paloo, patron samotnych matek i szczeniąt, od razu postawi na mnie krzyżyk, a Acoose, ten tchórz, będzie się cieszył...
Ale hej! Jeszcze szóste! No przecież to ON oświadcza się JEJ, a nie a odwrót. Jaki miałoby sens przyjęcie oświadczyn od NIEJ?
- Myślę, że na to jeszcze za wcześnie, Chalize. - przegryzłem dolną wargę patrząc w jakiś punkt na ziemi.
- Ale..
- Nie wiedziałem, że to wszystko pójdzie tak szybko. a nie jestem na to gotów. Szybkie partnerstwo, dzieci, miłość.. Nie potrafię, ruda. To zaszło za daleko. Przepraszam. - uciąłem zakładając na szyję sakiewkę i wyszedłem.

Chalize?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.