- Znachor? - przypomniałam o sobie nieśmiało.
Lis coś mruknął po czym zszedł do mnie. Otworzył sakwę i wygrzebał z niej dwie monety. Widząc moją zdziwioną minę, wyjaśnił mi, czemu to robi.
- Chciałem tylko wiedzieć, jak bardzo mu zależy. Za coś takiego biorę tylko dwie monety, nic więcej. - oznajmił.
- Nie zależy mu. - wtrąciłam. - Nie musiałeś tego sprawdzać.
- Teraz już to wiem. - mruknął. - No dobra.
- "No dobra" ? - uniosłam brew.
- Mogę już to sprawdzić? - zapytał, siadając obok mnie.
- Oczywiście. - odpowiedziałam, patrząc na jego ruchy. - Sprawdzaj.
***
- Możesz już otworzyć oczy. - powiedział ciepło, delikatnie dotykając mojego ramienia.
- I co? - Spojrzałam na niego.
- Jedno szczenię. - oświadczył. - Dziewczynka.
No i masz. Dwa do zera. Dla Fulco.
- Dziękuję. - Położyłam uszy po sobie.
- Możesz już iść. - Znachor podał mi sakiewkę z monetami, a ja wyszłam z jego nory.
Wciągnęłam powietrze głęboko w płuca. Nie, żeby go to coś obchodziło, ale skubany miał rację. Będzie miał córkę.
Powolnym krokiem powlokłam się do jego Legowiska, aby zostawić sakiewkę.
Ace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.