poniedziałek, 19 grudnia 2016

Od Ace C.D. opowiadania Chalize

Powoli zacząłem zapominać o jakimkolwiek eliksirze. Przestałem bić się z myślami. Powróciłem do świata żywych... Tak przynajmniej by się wydawało, bo nadal patrząc na lisicę siedzącą obok miałem motyle w brzuchu.
- Wiesz co.. Może pójdziemy do tych lisów które odesłaliśmy? Już jest dobrze.
- Na pewno?
- Oj, ruda! Już ok. Unormowało się. Nie jestem jakimś okropnie złym lisem..
- Więc chodżmy. Ale potem jeszcze tu wrócimy.
- Oczywiście. - uśmiechnąłem się delikatnie.
W drodze nie odzywaliśmy się zbyt dużo. Przez pierwsze dziesięć minut towarzyszyła nam cisza. Nie była jednak niezręczna. Raczej przyjemna.
- Czyli już eliksir przestał działać? - Odezwała się w końcu.
- Myślę, że raczej tak.
- Przynajmniej wygląda na to, że przestaje.
- ale wiesz co..? - przystanąłem. -  stój. - nakazałem badając ją wzrokiem
- Tak?
Nie odpowiedziałem. Przejechałem delikatnie łapą po jej policzku. Uśmiechnąłem się obserwując jej rysy.
- Ale... - szepnęła robiąc krok do tyłu i zatrzymując zad na skale.
Przybliżyłem się do niej czując jej oddech i przycisnąłem do 'ściany'.
- Cii. - uciszyłem ją marszcząc brwi. W takiej chwili?! I jeszcze przeszkadza... - Teraz już mi nie uciekniesz, ruda. - NA moim pysku pojawił się kolejny delikatny uśmiech podczas gdy ona patrzyła na mnie zaniepokojonym wzrokiem.
Wiedziałem, że nie zrobi już ani jednego kroku w tył. Nie zwlekając dłużej, zatopiłem delikatnie pysk w jej pysku. Raz, drugi, trzeci. Zawahała się, ale zaczęła mi oddawać.

Chalize? Z cyklu komedie i dramy :v

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.