- Hm? - mruknęła
- Ty chciałaś wychować te dzieci? - zapytałem
- O nie, Ace! Tylko nie zaczynaj znowu, proszę Cię. Dopiero co się pogodziliśmy, ja nie chcę..
- Rozumiem. - uśmiechnąłem się. - Chociaż nadal jestem Ci winien jednego, ładnego szczeniaka.
- Trzymam cię za słowo.. - uniosła brew.
- Jasne. I..
- I? - nerwowo podniosła się do góry. Czyżby zdążyła przyzwyczaić się do tego, że gdy coś dodaję, to jest to coś złego?
- Znalazłem tego kojota. Jest omegą w stadzie położonym kilka kilometrów stąd.
- Co mu zrobiłeś..? - zwątpiła
- Za to co on zrobił tobie?
- Ace..
- Nic wielkiego. Śmierć byłaby dla niego zbyt delikatnym wyrokiem. Złamał łapę, więc raczej się tu nie zapuści. Powiedziałem mu, że jeśli jeszcze raz go kiedykolwiek spotkam, to już go nie oszczędzę.
Chalize?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.