- Łapię ryby. Jedna już wpadła. - Machnęłam łapą na elegancki stosik ości. - Są smaczne.
- Mhm. - Lis przykucnął nad brzegiem.
Widziałam, że coś knuje.
- Chrzcili cię już kiedyś? - zapytał, patrząc na mnie.
- Nie. - Ściągnęłam brwi. Co? - Co to i po jaką cholerę?
- Zamknij oczy. - polecił, przechodząc za mnie. - Rozluźnij się.
Ciekawe. Akurat na "rozluźnij się" robię się spięta.
- O, tak dobrze. - mruknął, widząc minimalne rozluźnienie.
Stałam niepewnie. Nic nie widziałam, a to nie pomagało.
Ace oparł się łapami o mój zad, po czym jakże zadowolony z siebie popchnął mnie do wody. Śmiał się.
Uśmiechnęłam się złośliwie. Skoro ja jestem mokra, to on też będzie!
Szybko wyskoczyłam z wody i wbiegłam w jego bok, tym samym powalając go na ziemię.
Ace? Pobawimy się? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.