Wstałem otrzepując się z wody, jaką na mnie pozostawiła.
- Wczoraj ja byłam tylko mokra i od ziemi. Dzisiaj ty też będziesz! - zaśmiała się tryumfalnie
- Chyba śnisz, złotko. - krzyknąłem oddalając się od wody.
Stałem pod drzewem, a na przeciw mnie, w drodze do toni, przeszkadzała mi tylko ona. Zaczekałem chwilę po czym rozpędziłem się wpadając na nią i niejako zabierając ją ze sobą pod wodę.
- Oszalałeś! - oskarżyła mnie łapiąc oddech i próbując przebierać łapami.
- Nie od dzisiaj. - przytaknąłem wywlekając ją dalej od brzegu. - I co teraz?
- Teraz to się utopię.
- Nie przesadzaj. Lisy umieją doskonale pływać. Jak psy. Chociaż... Są wyjątki.. - wziąłem głęboki oddech.
- Tak? Jakie?
- Takie.- zawołałem. - Nie umiem pływać. - posłałem jej poważne spojrzenie zachłystując się wodą.
- Nie żartuj..
- Ale ja nie ża.. - zrobiłem nura pod taflę płynąc w dół. Otworzyłem oczy obserwując miotającą się na wszystkie strony lisicę. Pewnie krzyczała coś w stylu:" Nie wygłupiaj się, Ace! Gdzie jesteś?! Przestań!"
Zaczekałem tyle, na ile pozwoliły mi płuca, a następnie wynurzyłem się pod nią.
Chalize?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.