Ziewnąłem i ze skrzywioną miną odprowadziłem wolno podążającą do drzwi lisicę. Gdy wyszła, runąłem pyskiem na słomę kilka razy głową uderzając o miękkie posłanie. Przeciągnąłem się i poszedłem do biura. Usiadłem przed kamiennym blatem gapiąc się w sufit. Poczułem skurcz w brzuchu. Udałem się na łąkę po drodze zahaczając o krzak z jagodami i jedząc muchomora. Na miejscu udało mi się upolować dość sporego ptaka. Po posiłku poszedłem się naturalnie wykąpać nad jezioro. Nad brzegiem stała już znajoma postać. Walczyłem z nieodpartą chęcią wrzucenia jej do wody. Podszedłem bardzo blisko niej.
- Uważaj, bo wpadniesz. - mruknąłem jej do ucha.
- Ace! - pisnęła. - Nie zauważyłam Cię
- Nic nowego. Cały czas jesteś zamyślona. Myślisz przynajmniej o czymś pożytecznym?- pokierowałem pierwsze kroki do wody.
Chalize?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.