Ruda nie denerwowała mnie w żaden sposób, ale widziałem, że się boi. Tylko czego? Burzy? Czy raczej kogo.. mnie?
Nie mogła zasnąć, a przecież nie zamknąłbym oczu przed nią. W końcu jednak poczułem jej spowolniony, głęboki oddech i miarowe tętno.
- O Sun! Jak jej mokra sierść jedzie.. Mogłem tylko mieć nadzieję, że w miarę szybko wyschnie.
Przeciągnąłem się trochę przykrywając ją swoim ogonem i zamknąłem oczy.
Gdy się obudziłem, cały czas leżała skulona obok mnie. Był już ranek, więc zaczęła się przebudzać.
Zbadała mnie zaspanym wzrokiem, a ja się zaciągnąłem.
- O. Już nie śmierdzisz. - stwierdziłem z uśmiechem.
- Daj spokój. Było aż tak źle?
- Hm.. Tak. Dokładnie.
- Możesz już zabrać ogon.
- Ten ogon ogrzewał cię przez całą noc. Nie ma za co. - szepnąłem tuląc się do jej karku.
- Suchą sierść masz nawet fajną.
Chalize? :v
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.