- Jeny.. Bażancie. - przymówiłem do martwego zwierzęcia. - Coś ty żarł?!
Upuściłem na chwilę zwierze po czym chwyciłem go nieco inaczej. Powoli dotarłem do nory.
Ruda spała. Budzić ją czy nie... Zatrzęsła się. Widać, że śnił się jej koszmar. Westchnąłem kładąc przed nią jedzenie.
- Hej, Bella. - szepnąłem szturchając ją w bok. - Ale teraz już musisz się obudzić. Cokolwiek.. ci się.. śni.
Bardzo gwałtownie otworzyła powieki.
- Oh... To ty.. - dyszała.
- Wszystko w porządku? - zmarszczyłem lekko brwi badając ją wzrokiem.
- Ja.. Tak. Chyba tak. - westchnęła.
- Mam bażanta. - oznajmiłem wskazując na ptaka.
- Dziękuję, ale chyba nie jestem głodna. - jej łepek z powrotem upadł na słomę.
- Daj spokój. Co ci jest? - przekrzywiłem głowę
Chalize?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.