Spojrzałam na lisa kulącego uszy.
- Nie macie mordercy, prawda? - westchnęłam, patrząc mu w oczy.
- Tak właściwie to mamy cztery lisy w sforze. - Uśmiechnął się krzywo. - Ale możemy mieć pięć. O ile się zgodzisz, oczywiście.
- A macie tu coś innego? - mruknęłam.
- Tak. - odpowiedział Ace. - Balladę i jego sforę. Jedzą takie małe liski jak ty na obiad.
Nerwowo zaczęłam rozkopywać ziemię lewą łapą. Nie jestem mała!
- Oj, no dobra już. - Lis przewrócił oczami. - Ale Ballada naprawdę poluje na lisy. A ty... no cóż, nie jesteś największym lisem, jakiego widziałem.
- Najmniejszym też nie. - wtrąciłam, patrząc wymownie na Willy'ego, który akurat ganiał za swoim ogonem.
- To jak będzie? - zniecierpliwił się. - Przyjmujesz propozycję?
- Przyjmuję... - Spojrzałam na pysk lisa. - Tak, przyjmuję.
Ace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.