poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Od Silette - pudełko nr 5

Któregoś dnia wybrałam się na spacer z przyjaciółką. Poszłyśmy do rzecznej jaskini.Lubiłam szum wody który dźwięczał mi w uszach.Moja przyjaciółka była podekscytowana. Kiedy dotarłyśmy do brzegu gdzie woda obmywała nam łapy przyjaciółka zapytała.

-Wierzysz w duchy?-zapytała mnie

-Chyba nie,Chalize i Ace by nas ostrzegli gdyby istniały i zabronili tu przychodzć,więc jestem pewna że nie istnieją.Zresztą przecież wszyscy by się bali.-odpowiedziałam nieco speszona pytaniem

Kiwnęła głową i zmrużyła oczy.Niespodziewanie wskoczyłam do rzeki. Przyjrzała mi się i skoczyła za mną. Płynęłam do drugiego końca i położyłam się na kamieniu czekając na moją towarzyszkę.Położyła się obok mnie.

-A słyszałaś o lisie Wielkanocnym?zapytała,tym razem trafiła w cel

-Nie,opowiesz mi coś o tym?-zapytałam

-Jasne.-powiedziała z uśmiechem

*Początek opowieści*

-Bardzo,bardzo dawno temu żył pewien lis który nie słyszał o Wielkanocy. Inne lisy także tego święta nie obchodziły bo stwierdziły : Inni nie obchodzą to ja też nie.

-Co było dalej?-zapytałam podekscytowana

-Przecież ci opowiadam-syknęła cicho

<Dalsza część>

Pewien bóg Jasper pewnego dnia w samą Wielkanoc wybrał się do władcy.Miał koszyk ze święconką. Kiedy zapukał do drzwi lis go wpuścił i wytrzeszczył oczy ze zdumienia kiedy zobaczył koszyk.

-Co to jest?-zapytał

-Jak to,przecież dzisiaj jest Wielkanoc!To jest koszyczek Wielkanocny.-zawołał Jasper

-Wielkanoc...co to jest?!-zapytał lis

-To święto... Nie obchodzicie?-zapytał Jasper

-Nie,nie wiemy co to jest,udowodnij że jest to godne naszych serc święto a zaczniemy je obchodzić.-powiedział lis.

 Jasper skinął głową i już go tu nie było,za to lisy zaczęły przygotowywać koszyczki ale jednak się wycofały bo Jasper odszedł i nie wrócił a one nie miały pojęcia co robić.Jasper odszedł bo dostał wezwanie.

-Ojej!-zawołałam

Uśmiechnęła się smutno.

Lisy nie mgły obchodzić Wielkanocy,Jasper ne nauczył ich jak mają to robić. Kiedy tylko odszedł wszyscy zaczęli wszystko rozpakowywać.Były smutne bo chciały obchodzić Wielkanoc.Kiedy jakiś lis się przechadzał rano był bardzo zdziwiony że w stadzie nie ma żadnych pisanek i ozdób świątecznych. Jasper nigdy tam nie wrócił.Ale pewien lis najbardziej obchodził Wielkanoc.  Był wysłany jako duch aby nauczyć lisy jak obchodzić Wielkanoc.Poszedł więc do przywódcy aby z nim to omówić.Przywódca odmówił ale lis się nie poddawał.Otrzymał tu norę i zmienił się w lisa.Lis poszedł do mieszkańców aby ich nauczyć. Kiedy jednak zwołał zebranie w sprawie święta alfa stada chciał go zabić z powodu zaufania swoich mieszkańców.Lis jednak nie zwracał uwagi na groźby.

-Wybierasz śmierć!-warknął Olvan (bo tak się nazywał)

-Wolę umrzeć w samą Wielkanoc? Nie ja chcę ją obchodzić.-odpowiedział lis

Warczeli na siebie i drapali a lisy które nie walczyły chowały się.Kiedy walka stanęła lis uciekł z krzykiem.

-Nigdy tu nie wrócę a Wielkanoc będzie obchodzona tylko u nas!-warknął na wszystkich

Olvan się zasmucił i odszedł do nory.

-I co dalej?-zapytałam

-Sil,przecież ci opowiadam.-powiedziała lekko nizadowolona że przerwałam opowieść

-Oj.-powiedziałam

Kiedy nie było go w domu lis zostawił mu koszyczek z pisankami. Kiedy go zobaczył zasmucił się.Zabrał parę pisanek i je rozdał.
-Przepraszam!Przepraszam!-krzyczał rozpaczliwie lis
Duch pojawił się nad koszyczkiem.
-Wybacz mi,proszę!-poprosił zmartwiony Olvan
Duch próbował mu wybaczyć ale jego wola nie pozwalała mu na to więc rzekł:
-Ja tobie odpuszczę winy,ale twoja dusza pozostanie taka sama...
Lis był bardzo szczęśliwy ale i zasmucony i zmartwiony gdyż wola ducha nie pozwala mu na obchodzenie Wielkanocy
-Ślubuję ci wierność i zawsze ufność ze względu co zrobisz z moją duszą,ale ja kiedy wyjaśnisz jak i kiedy obchodzić Wielkanoc będziemy ją obchodzić!-złożył przysięgę Olvan.
- Odpracowałeś już nie obchodzenie świąt, teraz możesz ruszyć w poszukiwanie jajek! - powiedział mu duch zadowolony że lis może zacząć od najłatwiejszych tradycji.
-Po...poszukiwanie jajek?!-zapytał Olvan zadziwiony zadaniem ducha .
-Tak!To jest tradycja naszych lisów ale jeśli nie chcesz to trudno...-powiedział duch zasmucony.
-Ależ oczywiście że chcę!Po prostu nigdy tego nie robiłem.-odpowiedział
Duch pokiwał głową i zaprowadził Olvana do miejsca skąd ma szukać jajek do koszyka.Olvan słabo sobie radził ale pomimo tego duch się nie poddawał i cierpliwie czekał na jajka.Rudzielec przyniósł dwa jajka.Duch włożył je do koszyka i zaczął wzrokiem szukać jajek,znalazł wszystkie. Lis zaraz je znalazł i przyniósł zadowolony do koszyka.Kiedy skończył duch dał mu kolejne zadanie.
-Teraz będziemy dekorować jajka.-powiedział zadowolony duch i zaraz złapał za barwniki.
Lis bardzo lubił wszystko dekorować.Kiedy udekorowali wszystkie jajka Olvan przez przypadek maznął swój pysk niebieskim barwnikiem. Oboje zaśmiali się głęboko.Duch tłumaczył mu wszystko i dlatego lisy zaraz to zapamiętywały.Duch nie opuścił wioski tak jak Jasper gdyż bardzo chciał i przede wszystkim musiał. Bardzo lubił uczyć kogoś swoimi umiejętnościami.Ale kiedy nadeszła pora przygotowywania koszyczków duch musiał chodzić do każdej z nor a było ihc bardzo,bardzo dużo.Był bardzo wykończony ale poświęcił pokarmy i położył się na legowisku. Natychmiast zasnął,Olvan także zasnął.
Kiedy rudzielec się obudził,ducha już nie było.Ale pomógł lisom obchodzić Wielkanoc.Dlatego jest nazywany Lisem Wielkanocnym-zakończyła opowieść
-To prawda.-powiedziała moja towarzyszka.
Nagle w moich uszach zadźwięczał dźwięk.
-Ta opowieść jest prawdziwa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.