Mimo, że z natury jestem odważną lisicą teraz zadrżałam ze strachu.
- Szybko, mówiłem, że nie mamy wieczności! – ponaglał treser. Powoli, ostrożnie zrobiłam krok, potem drugi, nogi miałam jak z waty. Lori starała trzymać się przy mnie, bardzo cieszyłam się z jej towarzystwa, dodawało mi sił. A musicie wiedzieć, że ich zapasy w moim ciałku powoli się wyczerpywały. To zdarza się bardzo rzadko, właściwie w innym momencie podejrzewałabym się o chorobę. Wtedy jednak nawet nie próbowałam o tym myśleć, lecz dzielnie szłam dalej.
- Co się tak obijacie?! Ech… Czyli będzie po mojemu – westchnął dwunożny, po czym złapał mnie za obrożę. Na początku odruchowo odwróciłam głowę, żeby ugryźć, ale do niczego nie doprowadziłam. Zwiesiłam głowę, pozwalając wirować światu przed moimi oczami. W końcu gruchnęłam o twardą ziemię. Poczułam na sobie spojrzenia wszystkich znajdujących się w sali. Moja przyjaciółka, przerażona ukryła się w klatce, ale po chwili wyjrzała z niej przesyłając porozumiewawcze spojrzenie. Znaczyło ono chyba „No dawaj!”. Zastanawiałam się, czy poddać się jak te zwierzęta, czy walczyć do końca. Pozostawiłam ten wątek niezamknięty, bo krzyki nasilały się. Spróbowałam wstać, po kilku próbach mi się udało. Człowiek zdążył już sięgnąć po swój bat, dzierżył go w dłoni szarmancko machając.
- Widzisz tą przeszkodę? Skacz! – krzyknął, a końcówka przedmiotu z niebezpieczną prędkością śmignęła tuż obok mojego ciała. Nie byłam przyzwyczajona do takich zachowań, jeden z odruchów bezwarunkowych uruchomił moje mięśnie. Już po chwili jak torpeda leciałam w pierwszym lepszym kierunku, w tym przypadku jednak nie padło na ten z przeszkodą pośrodku, co wywołało niezadowolenie na twarzy Armando. Z wywieszonym jęzorem przebiegłam pół sali, dopóki mój mózg nie zaczął logicznie myśleć i nie skojarzył faktów – przecież skoro przedtem oglądanym przeze mnie zwierzętom nic się nie stało, to może i u mnie to narządzie służy tylko do popędzania? Przystałam mimo, że w mojej głowie dalej świeciła się czerwona lampka, temu ludziowi nigdy nie można ufać. Odwróciłam się, oczywiście już szedł w moim kierunku. Sposób przenoszenia, który praktykuje nie jest zbyt przyjemny, dlatego postanowiłam go uniknąć przymilając się przez chwilę. Jak najpewniejszym krokiem ruszyłam przed siebie.
- O, widzę, że zmieniłaś już podejście? – treser uśmiechnął się pod nosem. Ale mimo wszystko nie zrezygnował z tego, czego nie chciałam mieć w planach. Sięgał już po moją obróżkę, ja jednak od razu zmieniłam postawę na ostrzegawczą i zrobiłam krok do tyłu. Ten jednak nie zaprzestał, dlatego fuknęłam i odskoczyłam.
- Co to za szybkie zmiany nastroju? Stań i się nie ruszaj! – człek stanowczo podszedł i znowu sięgnął po brokatowy przedmiot. Po chwili grałam główną rolę w zadziwiającym przedstawieniu – odskakiwałam z coraz większą wprawą, a dwunożny dziko za mną latał. Oczywiście po chwili wpadł na pomysł, żeby przekształcić to na jakąś sztuczkę. Jestem wredna i złośliwa tylko wtedy, kiedy jest potrzeba, ale teraz taka zaistniała. Im bardziej starał się więc cyrkowiec, tym bardziej ja skakałam niezdarnie i zupełnie bez należytej gracji. Kiedy zaczął liczyć do rytmu, ja wykonywałam ruchy jak najbardziej temu metrum przeciwne. W pewnym momencie kątem oka zauważyłam drąg, który przedtem miałam przeskoczyć. Wpadłam wtedy na pomysł, który już teraz przyprawił mnie o szampański, lisi śmiech. Zaczęłam udawać, że coś jednak z tych pląsów mi wychodzi. Armando zaświeciły się oczy, skoncentrował się tylko na mnie. A ja prowadziłam prosto na przeszkodę, której nie zauważał. Tuż przed nią mocno wyhamowałam, dobrze na to przygotowana. On tymczasem ze swoim zdezorientowaniem potknął się o belę i… Łup!
- Aaa! – krzyknął, ale już nie było dla niego odwrotu. Po chwili jak długi leżał na twardej ziemi. Nie wyglądało, żeby stało mu się coś wielkiego (A szkoda!), ale tą chwilę nieuwagi należało wykorzystać. Z uśmiechem na mordce podbiegłam do Lori.
Jak jest ok, to jest ok ;) Lori?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.