Rzuciłam lisowi spojrzenie "Ani kroku dalej!", ale przecież wiedziałam, że gdyby okazało się, że samiec jest nastawiony do mnie wrogo musiałabym uciekać, lecz mimo moich obaw on stał w bezruchu. Postanowiłam ponowić pytanie.
- Kim jesteś? - powiedziałam, mimowolnie strosząc futro, lis jednak nie odpowiadał co mnie nie wiadomo czemu wystraszyło. - Nie mam zamiaru nikogo atakować... - dodałam po chwili.
Cofnęłam się trochę, a samiec zaczął coś rysować w ziemi, pokazując mi bym do niego podeszła, co po chwili zrobiłam. Spojrzałam się na rysunki ( a dokładniej na litery) i zrozumiałam.
- Jesteś niemy? - szepnęłam zasmucona, wyobrażając siebie w takiej sytuacji, przyznam, że szkoda mi się zrobiło tego lisa, ponieważ ja jako stworzenie gadatliwe nie wytrzymałabym nie mogąc nic powiedzieć. Przy okazji dopiero teraz zobaczyłam, że samiec jest wychudzony i ogólnie osłabiony. Pomyślałam, że mógłby dołączyć do stada...
- Czy chciałbyś dołączyć do lisiego stada? - rzekłam, starając się nadać swojemu głosowi spokojne brzmienie. Lis twierdząco pomachał głową.
- To chodź za mną, przedstawię cię Alfą i zostaniesz przyjęty do nas. - uśmiechnęłam się lekko i po chwili wskazałam w stronę w którą powinniśmy pójść. Lis przez chwilę się wahał, lecz w końcu postanowił za mną pójść.
- A jak masz na imię? - zapytałam się podczas drogi. Samiec zastrzygł uszami i zaczął pisać coś w ziemi.
- Świato... wit, Światowit? Aaa... Światowid! W skrócie Will - zadowolona z siebie spojrzałam na lisa.
Po kilkunastu minutach stałam razem z Willem przed Legowiskiem Alf tłumacząc mu co powinien zrobić by zostać przyjętym do stada.
- Poradzisz sobie? - zapytałam.
Światowid?
wtorek, 11 kwietnia 2017
Od Lori CD opowiadania Światowida
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.