- Kim jesteście? - Ściągnęłam brwi i omiotłam wzrokiem nieznajome lisy.
- Pytanie brzmi raczej: kim ty jesteś. - odparł ten rudy. Wyglądał na starszego.
- Chalize. - przedstawiłam się. - A wy to...?
Starszy lis przysiadł i przechylił łeb. Na jego czarnych wargach zagościł lekki uśmiech.
- Właściciele tych terenów. Jestem Ace, a to jest Willow. - Machnął łapą na młodego liska polarnego.
Niepewnie wycofałam się bliżej zarośli, wciskając ogon między zadnie nogi.
- Nie bój się, nie... - dodał Willow podchodząc bliżej.
- Tak czy inaczej, to nasze tereny i nasze stado. - przerwał mu Ace.
- Rozumiem. - oznajmiłam.
- Jak tu trafiłaś? - Willow najwyraźniej zainteresował się moją historią.
- No... - Poczułam, jak na pysk wlewa mi się rumieniec. Wspominanie, że urodziłam się w hodowli, nigdy nie wyszło mi na dobre. - Trafiłam tu poszukując miejsca na osiedlenie się. Nie wiedziałam, że to wasze tereny.
Ace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.