- No. Już. - przerwałem , gdy jej pysk znalazł się blisko mojego. - Zajrzę na zewnątrz, bo już dawno nie było strzałów. - wstałem kierując się do wyjścia. Kątem oka zauważyłem, że wstała ze skrzywioną miną i wygięła się rozciągając.
Przecisnąłem się przez wąski korytarz i wychyliłem głowę na światło dzienne. Zmrużyłem oczy na oślepiający blask, jaki wpadał do środka drzewa przez małe otwory. Uruchomiłem węch i słuch. Nic nie wskazywało na obecność intruzów.
Wróciłem do środka.
- Chyba już ich nie ma. Jeszcze mniej więcej godzina i wyjdziemy. Pewnie polowali na sarny. Udało im się zestrzelić i wracają, żeby nie popsuło się mięso. - wyjaśniłem podchodząc do kamienia znajdującego się na końcu nory. Odsunąłem go, a za nim ukazała się wolna przestrzeń.
- Wracamy do domu tędy. - wskazałem długi tunel.
- Co to?
- To korytarz prowadzący do legowiska alf.
Chalize?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.